Previous Page  33 / 48 Next Page
Information
Show Menu
Previous Page 33 / 48 Next Page
Page Background

marzec 2020

BILANS DODATNI

3 3

Porozmawiajmy...

na gospodarkę wielu państw, zwłasz-

cza Chin. Rzeczywiście mamy nieła-

twy czas dla nas wszystkich. Walczymy

wszelkimi sposobami z afrykańskim

pomorem świń i grypą ptaków, obser-

wując z nieukrywanym niepokojem, jak

ciężka praca Weterynarii, by przygoto-

wać najbardziej korzystne świadectwa

i certyfikaty weterynaryjne, rozbija się

o tamy zakazów i wstrzymywania eks-

portu przez wiele państw, które nie ho-

norują regionalizacji.

Regionalizacja obowiązuje w przypadku

hodowli świń. Czy są takie uzgodnienia do-

tyczące drobiu?

– Republika Południowej Afryki re-

spektuje regionalizację w hodowli dro-

biu. Prowadzimy rozmowy z Japonią na

temat możliwości eksportowania prze-

tworzonego mięsa drobiowego. Jednak

w większości krajów, z którymi dotych-

czas współpracowaliśmy, wprowadzono

zakaz importu mięsa drobiowego i wie-

przowego z Polski. To jest kłoda pod

nogi polskich hodowców. Znów trzeba

będzie czasu na odnowienie świadectw

i kontraktów, ale najpierw trzeba zrobić

wszystko, by zatrzymać rozwój grypy

ptaków i ASF w Polsce.Tymczasem na-

dal mamy eksplozję populacji dzików.

Specustawa dotycząca ich redukcji, któ-

ra weszła niedawno w życie, jest tylko

jednym z narzędzi do walki z wirusem.

Żeby go ograniczyć w środowisku, trze-

ba przywrócić taką gospodarkę łowiec-

ką, by 1/10 dzika przypadała na 100

hektarów. Tymczasem w województwie

lubuskim na 80 kilometrach kwadra-

towych, gdzie powinno być 8 dzików,

stwierdzono ich ponad 230, z tego po-

nad 200 skończyło swoje życie w cięż-

kich męczarniach powodowanych przez

wirusa ASF.

Straty, jakie ponoszą hodowcy w przypadku

tych dwóch chorób zwierząt bywają ogrom-

ne, mimo rekompensat wypłacanych przez

państwo. Odnoszę wrażenie, że wbrew wie-

loletnim doświadczeniom wielu hodowców

lekceważy problem.

– Jeszcze jedną „plagą”, którą chciałbym

wymienić, jest to, że nie ma w Polsce

masowych, obligatoryjnych ubezpie-

czeń na różne nieprzewidziane sytuacje

w rolnictwie. Podam przykład Dolnej

Saksonii, wybitnie rolniczego regionu

Niemiec, gdzie każdy rolnik czy ho-

dowca musi się ubezpieczać, co w efek-

cie spowodowało, że ubezpieczenia nie

są drogie. Tam nie ma takiej opcji, by

odszkodowania wypłacać z budżetu

państwa. Mało tego, ubezpieczyciel pła-

ci odszkodowania za zutylizowanie do-

rosłej sztuki, a w naszym kraju wypłaca

się odszkodowania w oparciu o wartość

zwierzęcia w momencie wystąpienia

choroby i konieczności likwidacji stada.

Mamy doskonały wzór, dlaczego odpo-

wiednią ustawą lub rozporządzeniem nie

wprowadzić go w Polsce? Dlaczego cała po-

pulacja pracujących i odprowadzających po-

datki Polaków ma płacić dlatego, że ktoś jest

niefrasobliwy lub liczy na litość państwa?

– Niewątpliwie ta sprawa wymaga sze-

rokiej dyskusji i zmiany.

Ubezpieczenia w rolnictwie to jedno,

a przestrzeganie zasad bioasekuracji drugi

problem. Jak pan ocenia przestrzeganie jej

zasad przez hodowców?

– Gościliśmy niedawno delegację in-

spektorów weterynarii z Rumunii.

W tym kraju od początku roku do koń-

ca lutego odnotowano 138 ognisk ASF.

W Polsce nie odnotowaliśmy ognisk

afrykańskiego pomoru w stadach świń

od 4 października ubiegłego roku. To

nie tylko świadczy o tym, że u nas prze-

strzega się zasad bioasekuracji w ho-

dowli świń (w hodowli drobiu niestety

w mniejszym stopniu). Dodam tylko,

że w 2018 roku mieliśmy 109 ognisk

w gospodarstwach, gdzie hodowano

łącznie 25 tysięcy sztuk świń. W roku

ubiegłym natomiast było 48 ognisk, ale

dotyczyły 35 tysięcy, które trzeba było

zutylizować. Niefrasobliwość hodow-

ców i brak asekuracji spowodował, że

w 18 przypadkach odmówiliśmy wypła-

cenia odszkodowań. Dlatego tak ważna

jest kontrola hodowli z każdego pozio-

mu weterynarii – głównego, wojewódz-

kiego i powiatowego.

W jaki sposób Główny Inspektorat Wete-

rynarii chce zwiększyć czy uskutecznić kon-

trole?

– Przede wszystkim poprzez informa-

tyzację pracy inspektoratów weteryna-

rii. Na początek tego procesu opraco-

wujemy programy, których zadaniem

będzie kontrola z każdego poziomu

inspekcji rozchodu antybiotyków w le-

czeniu zwierząt hodowlanych. Chcemy

wprowadzić udogodnienia w postaci

elektronicznych dzienników badania

przed- i poubojowego. Dzięki temu

będziemy mieli pełny dostęp do bazy

danych o gospodarstwie i hodowanych

tam zwierzętach.

To bardzo dobra wiadomość, ponieważ

z pewnością poprawie ulegnie bezpieczeń-

stwo żywności. Jak długo trzeba poczekać na

efekty działań tego procesu informatyzacji?

– Nie potrafię określić przybliżonego

czasu. To sprawa wdrożenia kilku pro-

gramów. Z Włoch otrzymamy program

dotyczący rozchodu leków; w Polsce

trwa praca nad wdrożeniem elektro-

nicznych dzienników badań. Trzeba

będzie też dokonać zakupów oprzyrzą-

dowania i organizować szkolenia dla le-

karzy weterynarii. To wszystko potrwa,

ale w efekcie ułatwi pracę na każdym

szczeblu inspekcji.

Sporo pracy przed Inspekcjami…

– Praca u nas jest nie do przerobienia,

a obszar naszego nadzoru ogromny.

życzenia

Z okazji Świąt Wielkanocnych

życzymy naszym Klientom

Pisanych jajeczek,

Wierzbowych bazieczek,

Kiełbasy święconej,

Dużo chrzanu do niej,

Zmartwychwstania w duszy

I Wiosny... po uszy!

PPHU OSŁONKA SJ

Stefan i Mariusz Pielech,

64-115 Święciechowa,

ul. Kosmonautów 10

www.oslonka.pl