Informacje
wołowiny to 8,3 mld zł, z samego eksportu
pond 6 mld zł. Jeśli weźmiemy pod uwagę,
że koszer w tym eksporcie stanowi prawie 30
proc., a być może już więcej, bo dział ten bar-
dzo mocno się rozwijał w ostatnich dwóch la-
tach i to, że ubojowi na potrzeby religijne było
poddawane około 600.000 sztuk bydła rocz-
nie, to zobaczymy skalę tego zjawiska. Należy
też wziąć pod uwagę, że cały czas szacujemy
koszty w ramach cen żywca, a nie w cenach
produktów gotowych – dodał
Choiński i podkreślił, że rząd powinien jak
najszybciej wydać informację o dalszym losie
nowelizacji, ponieważ kontrahenci z obawy
o dalsze losy uboju religijnego w Polsce po-
szukują nowych dostawców, np. węgierskich.
Jerzy Wierzbicki wskazał, dlaczego kwe-
stia uboju religijnego powróciła w projekcie
ustawy, mimo wyroku Trybunału Konsty-
tucyjnego z 2014 r., gdy Trybunał orzekł, że
zakaz takiego uboju jest niezgodny z Kon-
stytucją. Podobny wyrok został wydany nie-
dawno w sprawie przeciwko Belgii, w czasie
której Trybunał Sprawiedliwości uznał cał-
kowity zakaz uboju religijnego za niezgod-
ny z prawem UE. Różnica polega na tym, że
poprzednio chodziło o całkowity zakaz uboju
religijnego, tym razem mowa o ograniczeniu
– zablokowaniu produkcji na eksport.
–Wmoim przekonaniu jest to nadinterpre-
tacja art. 26 rozporządzenia 1099/2009, który
mówi, że kraje członkowskie mogą stosować
przepisy idące w kierunku ochrony zwierząt
podczas uśmiercania, zgodnie z wymagania-
mi obrzędów religijnych – mówił JerzyWierz-
bicki. – Jednak to, co jest w polskim projekcie,
nie jest próbą dalej idącej ochrony zwierząt,
tylko próbą wypchnięcia tych ubojów z Polski
do innych krajów UE. Zapotrzebowanie na
mięso halal i koszer w Europie i krajach trze-
cich nie ulegnie zmianie po wprowadzeniu
ustawy, będzie takie samo, tyle samo zwierząt
zostanie ubitych. W związku z tym nie uzy-
skujemy większej ochrony zwierząt, a wręcz
pozbawiamy się możliwości ich ochrony.
Gdyby ubój odbywał się w Polsce, można by
zmieniać prawo w kierunku lepszej ochrony
zwierząt poddawanych ubojowi religijnemu
– zaznaczył.
Jacek Zarzecki stwierdził, że zawarcie
w jednej ustawie przepisów odnośnie zwie-
rząt gospodarskich, zwierząt towarzyszących
i uprawnień organizacji prozwierzęcych to ist-
ne „pomieszanie z poplątaniem”: – Przypo-
mnę tylko, że jeśli chodzi o artykuł 7 ust. 3, to
z sejmu ta ustawa wyszła praktycznie w bar-
dzo dobrym kształcie. Zabrakło jednego, żeby
organizacje mogły uczestniczyć w odbiorach,
ale tylko przy udziale urzędowego lekarza
weterynarii. Niestety, Senat odrzucił tę po-
prawkę i propozycja dla Sejmu została w tym
brzmieniu dotychczasowym, które daje peł-
ną możliwość organizacjom prozwierzęcym
wchodzenia na teren gospodarstw i odbiera-
nia właścicielom zwierząt bez żadnych kon-
sekwencji. Jako organizacje rolnicze stoimy
na stanowisku, że ustawa o ochronie zwierząt
musi zostać zmieniona, ale zmieniona w poro-
zumieniu z organizacjami rolniczymi, w po-
rozumieniu z organizacjami prozwierzęcymi,
w porozumieniu z ministerstwem rolnictwa.
I nie może być procedowana w taki sposób,
jaki obserwowaliśmy – stwierdził Zarzecki
i odniósł się do propozycji powołania Pań-
stwowej Inspekcji Ochrony Zwierząt: – Po-
liczyliśmy koszty niezbędne do powstania
takiej instytucji – to ok. 200 mln zł rocznie.
Lepiej przeznaczyć te środki na dofinansowa-
nie Inspekcji Weterynaryjnej, gdzie jest 500
wolnych etatów, a pracownicy nadal czekają
na podwyżki, które wyniosłyby ok. 60 mln zł.
Inspekcja Weterynaryjna dobrze sobie radzi,
nie ma potrzeby tworzenia nowych instytucji,
nie jest to potrzebne, a po drugie – nas po pro-
stu na to nie stać – podkreślił Jacek Zarzecki.
Anna Tobojka,
farmer.plFot. PTWP
reklama