grudzień 2020
BILANS DODATNI
1 5
Wydarzenia
naszych speców od techniki – Jurka Filipiaka i Krzysztofa Monkiewi-
cza, dyżurnych artystów z Teatru Szczudlarzy „Z głową w chmurach”
Tomka Rodaka, zespołu „Poznań Brass” i niezastąpionych akordeoni-
stów – Wojtka Szopki i Andrzeja Kosowskiego.Wielkie słowa uznania
należą się naszej fantastycznej ekipie kulinarnej, czyli załodze „ABC
Kuchni” pod kierownictwem Hirka Jurgi i zespołowi „Fabryki Obfito-
ści”Kacpra Konarczaka.
Do popularności „Świętomięsa”przyczynił się również udział gwiazd
polskiej estrady. Najczęściej gościliśmy Krzysztofa Krawczyka z zespo-
łem oraz Halinkę Benedyk i Marco Antonelli. Ale bywały u nas też
takie sławy jak „Myslovitz”, „Lemon”, „Elektryczne Gitary”, „Carpe
Diem” i Szymon Wydra, „Żuki”, „Czeremszyna” i wielu, wielu innych.
Niemal każdej z edycji towarzyszyły spektakularne akcje przykuwa-
jące uwagę mediów.Warto przypomnieć „Najdłuższą Kiełbasę Świata”
w Poznaniu – która osiągnęła 630 m; „Największy Krupniok” w Cho-
rzowie – wyciągany ponad głowami publiczności na dźwigu – i tamże
rekord Guinnessa; Flaki w ilości 2 ton czy „Świeżą Kiełbasę z Kutra”
wydawaną z łodzi pływającej między brzegami na Motławie w Gdań-
sku czy wreszcie bogato zastawiony „Stół Branickiego”w Białymstoku.
To, że Świętomięs Polski stał się – właściwie już na starcie – najważ-
niejszą w Polsce imprezą promującą mięso, miało też swoją przyczy-
nę w starannie prowadzonej i przemyślanej kampanii informacyjnej
w mediach ogólnopolskich oraz działaniach PR w mediach społecz-
nościowych i internecie. Oczywiście największym wskaźnikiem sukce-
su jest frekwencja. A tej nigdy nie brakowało. Najwięcej uczestników
zgromadziły promocje w Chorzowie i Gdańsku.W każdej odwiedziło
nas tam po kilkadziesiąt (sic!) tysięcy. Ale znakomicie było i w pozo-
stałych miastach – czyli w Poznaniu, który zainaugurował ten cykl,
także w Lublinie, Rzeszowie, Białymstoku, Łodzi i Kielcach. Zawsze
gościliśmy przynajmniej kilka, kilkanaście tysięcy osób.
Nawet tegoroczna impreza we Wrocławiu, organizowana 13 wrze-
śnia, a więc między jedną a drugą falą COVID-19, okazała się sukce-
sem. Może nie tak spektakularnym, jak te sprzed kilku lat, ale biorąc
pod uwagę epidemiczne okoliczności – było całkiem nieźle. A w każ-
dym razie cele promocyjne zostały spełnione.
I cieszymy się, bo Wrocław był dla nas celem trudnym do osiągnię-
cia. Jakoś w latach poprzednich nie odnalazł się na mapie naszych
mięsnych wydarzeń. A szkoda, bo piękne to miasto i bardzo gościn-
ne. Omijaliśmy to miejsce może trochę z obawy o dobre przyjęcie, ze
względu na obfitość imprez kulinarnych i artystycznych we Wrocławiu.
Jak się okazało, lęk był zupełnie nieuzasadniony. Niezwykle pomocna
i sympatyczna okazała się współpraca z Dolnośląską Izbą Rzemieślni-
czą, dzięki wstawiennictwu której władze miasta przyjęły nas z wielką
życzliwością i zaoferowały dobrą lokalizację w samym centrum, na
skwerze przy katedrze Marii Magdaleny. Rynek, który oczywiście byłby
najlepszym umiejscowieniem, w tym roku – z uwagi na koronawirusa
– nie wchodził w rachubę. Obiecano go nam przy najbliższej okazji.
Ale nawet tam, gdzie prowadziliśmy akcję, zadziałały wszystkie stałe
świętomięsowe strefy. Największym powodzeniem cieszyła się Scena
Kulinarna, która serwowała najsmaczniejsze pomysły na wieprzowinę.
Oczekujący czegoś bardziej pożywnego, mogli liczyć niezawodnie na
Kocioł i Grilla. Dzieci tradycyjnie bawiły się w „Zagrodzie”, a ich ro-
dzice zasięgali porad dietetycznych w „Mięsnej Wszechnicy”.
Dużym powodzeniem cieszyła się oczywiście Parada Mięsna, która
– głosząc dobrą nowinę o polskim mięsie wieprzowym – krążyła po
Rynku, budząc wielkie zainteresowanie turystów i mieszkańców miasta.
Nagroda „Carnelius” w tym roku przypadła red. Annie Kurek
z „Top-Agrar”.
Dziesiąte, jubileuszowe wydanie Świętomięsa Polskiego za nami.
Pozostajemy z nadzieją, że i w przyszłym roku uda nam się potwierdzić
fenomen tej imprezy.
Andrzej Łyszyk
Sfinansowano z Funduszu Promocji Mięsa Wieprzowego