BILANS DODATNI
grudzień 2020
4 2
Porozmawiajmy...
■
Porozmawiajmy o trendzie widocznym już
nie tylko w mediach społecznościowych – rezy-
gnacji ze spożywania mięsa. Pana koledzy, ku-
charze, także coraz chętniej promują kuchnię
roślinną. Jak pan podchodzi do tego zjawiska?
– Nazywają mnie „mięsnym zwyrolem”,
ponieważ moje całe zawodowe życie kręci
się wokół mięsa. Moim totalnym koni-
kiem jest zdobycie wszystkich dobrych
i złych informacji o mięsie. To, co ob-
serwujemy w mediach, to rodzaj popu-
larnego trendu. My, Polacy, kochamy,
gdy coś jest modne zagranicą i lubimy
to wprowadzać u siebie szybko, na siłę
i bez zastanowienia. Rzeczywiście, re-
zygnacja z mięsa jest w natarciu. Moim
zdaniem to wynika z faktu, że wzrosła
świadomość konsumencka. Ma to także
związek z licznymi publikacjami, któ-
re mięso bardzo oczerniły i pokazały je
w złym świetle. Mięso wskazywano jako
produkt złego pochodzenia, a nie produkt
wartościowy i smaczny. Ale ja myślę, że
to jest chwilowe.
■
Odpowiedzią na to jest pana autorski pro-
gram promujący mięso?
– Program „Sztuka mięsa” robię od 2011
roku. Nakręciliśmy już ponad 250 od-
cinków, czego ostatnie 50 tylko o mię-
sie. Mięsożerców jest dużo więcej niż
wegetarian. Nawet, gdy ktoś przeskoczy
na chwilę na te warzywka, to z moich
obserwacji wynika, że do mięsa wróci…
■
Mówił pan kiedyś, że dostaje dużo listów od
wegetarian, którzy obejrzawszy pana program
„nawracają” się na dietę mięsną. Czy takie listy
nadal przychodzą?
Z TOMASZEM
JAKUBIAKIEM
RESTAURATOREM, SZEFEM KUCHNI,
GOSPODARZEM PROGRAMU „SZTUKA MIĘSA”
ROZMAWIA ADAM TUBILEWICZ Z REDAKCJI
PORTALSPOZYWCZY.PL– Nadal je dostaję. Podczas jednej z ostat-
nich konferencji zostałem wyrwany do
odpowiedzi pytaniem: jaka jest moja ulu-
biona wegetariańska potrawa? Zupełnie
odruchowo odpowiedziałem, że ziem-
niaki podawane do… kotleta. Po tym
w mediach społecznościowych rzucono
się na mnie, że niepoważnie podchodzę
do wegetarian. Absolutnie tak nie jest. Ja
po prostu kocham mięso (potrafię zrobić
deser z boczku), ale kocham też warzywa
i staram się uświadomić konsumentom, że
dietę trzeba równoważyć.
■
Dobrze, że wspomniał pan o deserze. Produ-
cenci słodyczy, po fali krytyki, dziś reklamują
swoje produkty jako „grzeszną przyjemność”.
Czy z mięsem może być podobnie?
– Niedawno byłem w Japonii i wspiąłem
się na kulinarny szczyt szczytów, sma-
kując wołowinę Kobe Wagyu. To jeden
z najcudowniejszych deserów i najcudow-
niejszych grzechów, jakie mógłbym wie-
lokrotnie popełniać. Uważam, że dobrze
się stało, że zaczęła się nagonka na mię-
so, ponieważ wymusiła na producentach
poprawę jego jakości poprzez wprowa-
dzenie zasad dobrostanu i zmian w odży-
wianiu zwierząt. Dobrą robotę robią też
programy promujące mięso. Co prawda
jakaś grupa konsumentów próbuje jeszcze
brnąć wyłącznie w warzywa, ale jestem
przekonany, że w większości wrócą do
dobrego zwyczaju jedzenia mięsa. Nie
sądzę, by w Polsce zniknęło mięso, albo
stało się „dietetycznym grzeszkiem”. Je-
steśmy przecież narodem wychowanym
na mięsie.
■
Fot. Archiwum:
Tomasz Jakubiak
i
portalspozywczy.plNawróceni
na mięso
reklama