12 lipca, na fermie drobiu w Topilcu w gminie Turośń Kościelna w powiecie białostockim (Podlaskie) służby weterynaryjne potwierdziły ognisko rzekomego pomoru drobiu. Chorobę powoduje wysoce zjadliwy szczep paramyksowirusa typu 1. Charakteryzuje się on dużą zaraźliwością, a śmiertelność sięga 100 procent.

Wojewoda podlaski wyznaczył strefę wokół tego ogniska choroby — obszaru zapowietrzonego w promieniu 3 km wokół miejsca wystąpienia zakażenia i 10-km obszaru zagrożonego. Dotyczy to dwóch powiatów: białostockiego i wysokomazowieckiego. Wszystkie ptaki z ogniska choroby – ponad 40 tysięcy sztuk - poddano eutanazji i przekazano do utylizacji.

GIW informuje, że prowadzone jest dochodzenie epizootyczne w celu ustalenia okresu, w którym choroba mogła rozwijać się w gospodarstwie przed stwierdzeniem jej wystąpienia u drobiu, miejsca pochodzenia źródła choroby, dróg przemieszczania się ludzi, ptaków i przedmiotów, które mogły być przyczyną szerzenia się choroby. Nie wykryto innych rzekomego pomoru drobiu.

Minister rolnictwa Robert Telus dzisiaj (20 lipca) w Studiu PAP na pytanie o to, czy zagrożenie rozprzestrzenienia się choroby jest poważne, odpowiedział, że na razie jest to jedno ognisko, jednak jest ono problemem, nad którym pracuje Inspekcja Weterynaryjna i laboratoria.

Pytany o przebieg rozmów z Ukrainą, która 13 lipca wprowadziła zakaz importu z Polski jaj wylęgowych, żywego drobiu oraz nieprzetworzonych produktów i surowców pochodzących z drobiu, poinformował, że napisał w tej sprawie pismo do swojego ukraińskiego odpowiednika Mykoły Solskiego.

Jak podaje GIW - Główny Lekarz Weterynarii w rozmowie z szefową służby weterynaryjnej Ukrainy w sprawie możliwości zniesienia ograniczeń importowych nałożonych na Polskę z powodu wystąpienia ogniska rzekomego pomoru drobiu został poinformowany, że warunkiem zniesienia zakazu jest audyt systemu kontroli i zwalczania chorób drobiu w Polsce.

Na podstawie PAP, GIW i Fakt