SMK Invest to największy i najbardziej rozpoznawany holding mięsny na Ukrainie, który powstał w 2000 roku. W maju 2013 roku zakupił Zakłady Mięsne w Lnianie. Produkcja trwała nieprzerwanie, choć modernizowano zakład. Prace zakończono w listopadzie. W marcu bieżącego roku wprowadzono na rynek polski i europejski nową markę TM Saltowski. Poinformowano o zwiększonej dziesięciokrotnie produkcji wędlin i wyrobów mięsnych. Od września br. Zakłady Mięsne Saltowski w Lnianie należą do Stowarzyszenia Rzeźników i Wędliniarzy RP.
O ZM Saltowski rozmawiamy z prezesem Zarządu, którym jest Vitalii Skriaha. W Polsce pracuje od dwóch lat, początkowo w Unimięsie w Chrzanowie. Po zakupieniu przez SMK zakładów w Lnianie został prezesem tej firmy. Zawodowe życie związał z branżą mięsną. 25 lat temu skończył studia o specjalizacji technolog przetwórstwa mięsnego. Miał własną masarnię, uruchamiał duże zakłady mięsne, zna wszystkie procesy na każdym szczeblu produkcji i zarządzania. Nie ma polskich korzeni, ale znakomicie mówi po polsku, choć przyznaje, że znał tylko podstawowe zwroty, gdy tu przyjechał.
Niewątpliwie wojna w Ukrainie, emigracja setek tysięcy ludzi była jednym z powodów poszukiwania przez wasz holding zakładu w Polsce, w którym możliwe byłoby szybkie uruchomienie produkcji wyrobów mięsnych.
- W kierownictwie grupy jeszcze przed wojną był pomysł, by uruchomić kolejną firmę w Unii Europejskiej. Pojawiła się szansa zakupienia zakładu w Lnianie. Zanim doszło do transakcji w maju 2023 roku, wspieraliśmy poprzedniego właściciela, by firma nie upadła. Zakłady Mięsne Saltowski to nazwa pierwszego naszego zakładu na Ukrainie, który - z uwagi na toczącą się w rejonie Charkowa działania wojenne - został zamknięty. Nasz holding do wybuchu wojny miał w Ukrainie cztery zakłady. Jeden z nich w Berdiańsku. Teraz, niestety, działają tylko dwa – w obwodzie charkowskim i w okolicach Kijowa.
Po ponad roku i gwałtownym wzroście produkcji można mówić już o sukcesie. Jaki jest asortyment waszej produkcji?
- Produkujemy polski i ukraiński asortyment. Mamy więc wyroby popularne w Polsce, ale też 50 procent produkcji to wyroby o smaku poszukiwanym przez Ukraińców. Polski asortyment to głównie wędliny – szynki, polędwice, balerony, boczki i różnego rodzaju kiełbasy, łącznie 80 różnych wyrobów. Asortyment przygotowany z myślą o ukraińskich odbiorcach, także 80 wyrobów, to głównie kiełbasy, mortadele, parówki, serdelki, słonina. Produkty o polskim smaku sprzedajemy do hurtowni w różnych rejonach kraju, a te oparte na recepturach kombinatu Saltowski w ukraińskich sklepach, których jest już w Polsce blisko 200. Te wyroby eksportujemy także do różnych krajów Unii Europejskiej, głównie tych, gdzie mieszka znaczna liczba naszych rodaków.
Czy wyroby mięsne ukraińskie różnią się smakiem od polskich?
- Różnica w smaku jest nieduża, ale my używamy więcej przypraw. Wyroby są więc bardziej aromatyczne. Produkujemy mniej wędlin, to zaledwie10-15 procent produkcji. W Ukrainie bardzo popularne są przede wszystkim homogenizowane kiełbasy typu mortadela. Jest ich wiele rodzajów. Produkujemy też dużo kiełbas wędzonych w batonach, parówek, serdelków i kiełbas parzonych. Dla porównania na liniach polskich wyrobów produkujemy nawet do 80 procent wędzonek.
Jaki procent załogi ZM Saltowski stanowią pracownicy z Ukrainy?
- Załoga to w połowie Polacy i w połowie Ukraińcy. Dążymy jednak do tego, by załogę stanowili Polacy i Ukraińcy. Możliwość porozumiewania się w języku polski i ukraińskim jest niezwykle ważna w rytmicznym procesie produkcji. Nadal poszukujemy pracowników. Rynek pracy – i w Polsce, i w Ukrainie - jest trudny. Niełatwo o pracowników, szczególnie wykwalifikowanych, zwłaszcza że ten zakład znajduje się w małej miejscowości. W Bydgoszczy, co prawda, zatrudniania szuka wiele osób. Nie decydują się na pracę u nas, ponieważ wiążę się to z dojazdami.
I na koniec pytanie o Stowarzyszenie Rzeźników i Wędliniarzy. Co spowodowało, że Zarząd ZM Saltowski zdecydował o wstąpieniu do tej organizacji, choć w zasadzie o powrocie do Stowarzyszenia, ponieważ przez wiele lat ten zakład, pod kierownictwem rodziny Meyerów, był aktywnym jego członkiem.
- W Ukrainie aktywnie uczestniczymy w tego rodzaju organizacjach. Chcemy też włączyć się do działań Stowarzyszenia Rzeźników i Wędliniarzy w Polsce. To dla nas możliwość poznania branży, jej problemów, a przede wszystkim rynku. Potrzebujemy różnych kontaktów nie po to, by konkurować, ale przede wszystkim, by współpracować. Chcemy poznać ludzi tej branży i chcemy, by oni poznali nas.
Rozmawiała: Bożena Skarżyńska
Fot. Archiwum ZM Saltowski
Stowarzyszenie Rzeźników i Wędliniarzy Rzeczypospolitej Polskiej |
|
---|---|
ul. Miodowa 14 00-246 Warszawa |
|
+48 22 6350184 507-130-369 |
|
biuro@srw.org.pl |