O problemach branży mięsnej rozmawiamy z prof. dr. hab.  Andrzejem Pisulą

Profesor Andrzej Pisula przez wiele lat był ekspertem Stowarzyszenia Rzeźników i Wędliniarzy RP.  Od kilku miesięcy jest członkiem Rady Krajowej tej organizacji. Jego wnioski, rady i uwagi są niezwykle ważne w wielu przedsięwzięciach podejmowanych przez władze Stowarzyszenia. W tej rozmowie wskazujemy na najważniejsze problemy, które są podnoszone przez członków SRW RP, a przy tym mają wpływ na prace jego Zarządu.

Z punktu widzenia naukowca – jakie widzi pan teraz zagrożenia dla polskiej branży mięsnej?

- Problemy tej branży są nadal te same. Nie ustaje dyskusja na temat bezpieczeństwa żywności, eliminowania z diety produktów mięsnych. Wiele informacji na ten temat, które pojawiają się w mediach, budzi kontrowersje i nasze negatywne uwagi. Wśród nich są nowe rozwiązania, takie jak system nutri score, który ma być informacją o jakości produktów, kierowaną do konsumentów. Jego zmiana, czy tez udoskonalenie jest niezwykle ważne dla całej produkcji żywności. Ten system w obecnym kształcie jest szczególnie niekorzystny jest dla branży mięsnej.

Dlaczego przedstawiciele branży i naukowcy nie zgadzają się z zasadami tego systemu?

- Dlatego, że między innymi wartość odżywczą białka zwierzęcego uznano jako tę samą wartość dla białka roślinnego. To jest absolutnym nonsensem, podobnie jak to, że w Europie zjadamy za dużo białka zwierzęcego. Wprowadzenie tego systemu w jego zaproponowanej formie  do obrotu żywnością spowoduje, że produkty o znacznie mniejszej wartości odżywczej będą miały niższą cenę. A zatem przetwórcy będą zmniejszać jakość takich produktów. Tymczasem rozcieńczenie składników mięsa, czyli białka i tłuszczu, spowoduje, że wysokowydajne produkty, z których niską jakością walczyliśmy tyle laty, będę wyżej oceniane w tym systemie niż produkty podsuszane, wysokiej jakości. Jesteśmy natomiast zgodni co do konieczności zmniejszenia użycia środków peklujących w produkcji wędzonek.

Jak zatem powinno wyglądać wprowadzanie takich systemów?

- Przed ich wprowadzeniem konieczne jest szerokie informowanie konsumentów, ich szkolenie na temat konsekwencji korzystania z kolorowych oznaczeń na produktach. Paski mają kolor od zielonego przez żółty do czerwonego, który najkrócej mówiąc oznacza „nie jedz”.  Takie oznaczenie, według tego systemu, pojawi się na produktach wysokiej jakości. Żywieniowcy są za wprowadzeniem systemu nutri score, choć  branża mięsna i drobiarska będzie niezwykle niekorzystnie traktowana. Niebezpieczeństwo jest takie, że sieci handlowe będą starały się wprowadzać znakowanie produktów według tego systemu jako obowiązkowe.

System nutri score był jednym z tematów styczniowej konferencji, organizowanej przez Stowarzyszenie Rzeźników i Wędliniarzy RP. Poruszano w czasie tych obrad wiele innych ważnych dla branży tematów.

- Uważam, że jednym z ważniejszych są problemy z zarządzaniem firmą przetwórstwa mięsnego w aktualnej sytuacji gospodarczej, a także geopolitycznej. W procesie dydaktycznym, w procesie kształcenia na SGGW nie uwzględnia się zarządzania. Tymczasem właściwe przygotowanie absolwentów, którzy będą podejmowani pracę w zakładach branży mięsnej, jest teraz niezbędne. A wracając do pytania o najważniejsze problemy, nie mogę pominąć sprawy drastycznego spadku pogłowia trzody chlewnej, odbudowy stada zarodowego – importujemy przecież ogromną ilość zwierząt. Opieranie się na imporcie jest niezwykle niekorzystne dla produkcji mięsa w Polsce. Temat odbudowy polskich stad powinien być dziś priorytetowym i podejmowanym nie tylko przez organizacje branżowe, ale przede wszystkim władze państwowe.