Rozmowa z Grzegorzem Rykaczewskim z Departamentu Analiz Makroekonomicznych w Banku Pekao S.A.
W poprzedniej rozmowie, która dotyczyła sytuacji na rynku wieprzowiny, powiedział pan między innymi, że produkowanie coraz więcej, ale ciągle tanio, nie jest dobrą strategią. Stosowano ją od dziesięcioleci i często z dobrym skutkiem. Co się zmieniło, że przestaje być ona właściwa?
- Od lat istotny przewagami polskiego sektora na rynku Unii Europejskiej są: z jednej strony oferowanie produktów po konkurencyjnych cenach względem krajów „starej piętnastki”, a z drugiej strony możliwość dostarczenia dużych wolumenów. Tyle, że istotna przewaga ceny często zanika w konkurencji z produktami z niektórych państw spoza Unii Europejskiej. Można tu wskazać import mięsa drobiowego z Ukrainy, ale też drobiu i wołowiny z Ameryki Południowej. W dodatku przy rosnących kosztach w naszym krajowym sektorze rolno-spożywczym i niskich marżach trudno o konkurowanie ceną w przyszłości. Tu kwestią bardzo ważną będzie znalezienie wartości dodanej, dzięki której i rolnik, i zakład przetwórczy będą w stanie korzystać z innych przewag nad tańszymi konkurentami. Tak, aby możliwe było nie tylko utrzymanie czy rozwój sprzedaży, ale też osiągnięcie lepszej rentowność produkcji. To będzie zachęcało do rozwoju bazy produkcyjnej, ale też da możliwość inwestowania w nowoczesne rozwiązania, które są niezbędne, aby dalej się rozwijać.
Czy te kwestie dotyczą także hodowców bydła?
- Jest to wyzwanie również dla sektora wołowiny, choćby z tego powodu, że pojawia się on w kontekście dyskusji o działaniach na rzecz ochrony klimatu. Ewentualne wdrożenie na poziomie unijnym jakichkolwiek nowych regulacji, dotyczących emisji gazów w rolnictwie, będzie w praktyce oznaczało wzrost kosztów, co będzie rzutowało z kolei na ceny samego mięsa z unijnych zakładów. Tym bardziej konsument będzie musiał być zachęcony do zakupu produktu, ale już po wyższej cenie. Jest to temat ważny również dla Polski, z uwagi na potencjał do wzrostu produkcji, co nas odróżnia od przeciętnego obrazu w Unii Europejskiej. W ciągu ostatnich dziesięciu lat łączne pogłowie w Unii zmniejszyło się o 1 procent. Z kolei w Polsce został odnotowano 2-procentowy wzrost. W naszym kraju czynnikiem stabilizującym sytuację w produkcji wołowiny jest dobrze rozwinięta hodowla bydła mlecznego, co samo w sobie generuje surowiec do przetwórstwa mięsa. Ale też często spotykany model łączenia produkcji mleka z produkcją bydła na mięso. Takie gospodarstwa mają zdywersyfikowane źródła dochodów i są mniej podatne na wahania cen. W dodatku rozwój mocy ubojowych w zakładach zwiększa możliwości przetwórstwa.
W Europie Zachodniej w ostatnich latach obserwuje się spadek produkcji bydła mięsnego, co z tego wynika dla Polski?
- Ten trend był kontynuowany w 2022 roku. Unijne pogłowie bydła na koniec ubiegłego roku było niższe o 1 procent w relacji rocznej. Spośród głównych grup technologicznych jedynie w przypadku byków powowyżej 2 lat odnotowano wzrost. Nie widać więc procesu odbudowy bazy surowcowej w Europie pomimo wysokich cen żywca. Na tym tle korzystnie prezentowała się Polska, gdzie sytuacja była odwrotna – łączne pogłowie wzrosło w relacji rocznej, w tym wzrosło pogłowie młodego bydła. Sam spadek unijnego pogłowia jest widoczny w wynikach produkcji mięsa. Łączne uboje w Unii w 4 kwartale 2022 roku były niższe o 5 procent niż przed rokiem.
Z obserwacji analityków wynika, że w Europie kurczy się rynek produkcji wieprzowiny i wołowiny. Można odnieść wrażenie, jakby te kraje rezygnowały z nadprodukcji, wysyłanej na eksport, i dążyły do samowystarczalności. Czy podobnie jest w produkcji drobiu?
- W tych sektorach mamy sporo wyzwań podażowych. W produkcji wieprzowiny największym problemem są wahania rentowności i gwałtowne fluktuacje cen, związane ze zmianami sytuacji podażowo-popytowej na świecie. Negatywnie na produkcję trzody wpływa też ASF. To zniechęca do rozwoju. Do tego dochodzą kwestie dotyczące wpływu działań na rzecz emisyjności i ochrony klimatu na prowadzenie produkcji zwierzęcej w przyszłości. To dotyczy również innych segmentów, nie tylko trzody. Widać, że na poziomie Unii produkcji trzody i bydła pozostaje w odwrocie. W lepszej sytuacji jest drób, za którym stoi niższa cena, łatwość przygotowania, powszechne przekonanie konsumentów o walorach żywieniowych, ale też ekonomika produkcji.
W ubiegłym roku, mimo kolejnej fali grypy ptaków i wielu wahnięć na rynku – wzrostu cen pasz i wszelkich innych składników tworzących koszty – produkcja drobiu w Polsce wzrosła.
- Trzeba wziąć pod uwagę, że spadek produkcji nastąpił w roku 2021. To wynikało z grypy ptaków, która dotknęła liczne fermy w części województwa mazowieckiego i wielkopolskiego. W ciągu kilku miesięcy służby weterynaryjne zezwoliły na powtórne uruchomienie produkcji. Gospodarstwa drobiarskie w ciągu kilku miesięcy wróciły do pełnych mocy produkcyjnych. Nie był to łatwy okres, ale pokazał potencjał i siłę polskiej branży. Efektem był wzrost produkcji w roku 2022, nie tylko w porównaniu do 2021 roku, ale też do lat wcześniejszych, gdy nie odnotowano strat w bazie produkcyjnej. Polska wyróżniała się pozytywnie na tle Unii Europejskiej. Walkę ze skutkami grypy ptaków w naszym kraju ułatwia dobrze działający system wyceny strat i wypłaty odszkodowań. To duża pomoc dla gospodarstw poszkodowanych przez wirusa, która ułatwia szybki powrót do produkcji.
I to pozwoliło odbudować produkcję i odnotować jej wzrost w 2022 roku.
- Jest to jeden z wielu elementów, które decydują o pozycji polskiego sektora drobiarskiego. Oczywiście wyzwania dla drobiarstwa nie znikają, biorąc pod uwagę choćby presję tańszego mięsa z Ukrainy. Moim zdaniem musimy się jednak powoli przyzwyczajać do obecności Ukrainy na rynku europejskim. Jeśli sytuacja w tym kraju pozwoli na rozpoczęcie faktycznego procesu integracji z Unią Europejską, to będzie to oznaczało wejście jej na wspólny rynek. I nawet przy unijnym reżimie produkcji pojawi się potężny konkurent, który będzie produkował taniej niż kraje Unii, w tym Polska. Dlatego warto już teraz przygotowywać się do tego, co może nas za jakiś czas czekać nie tylko ze strony Ukrainy, ale innych dostawców tańszego mięsa, jak Brazylia. Musimy stopniowo budować inne, niż cena, przewagi w Unii Europejskiej.
Rozmawiała: Bożena Skarżyńska
Fot. Archiwum
Stowarzyszenie Rzeźników i Wędliniarzy Rzeczypospolitej Polskiej |
|
---|---|
ul. Miodowa 14 00-246 Warszawa |
|
+48 22 6350184 507-130-369 |
|
biuro@srw.org.pl |