O analizę sytuacji na rynku mięsa oraz wskazanie perspektyw jego rozwoju w roku 2025 poprosiliśmy Grzegorza Rykaczewskiego, eksperta sektora rolno-spożywczego w Departamencie Analiz Makroekonomicznych Banku Pekao S.A. Jego odpowiedź podzieliliśmy na trzy odcinki. Wczoraj przytoczyliśmy analizę dotyczącą rynku wołowiny. Dziś informacje o mięsie drobiowym.

Dość dobrą sytuację obserwujemy na rynku drobiu. W segmencie kurcząt rzeźnych ceny żywca oraz sprzedaży mięsa w zakładach w styczniu kształtują się na poziomie zbliżonym do połowy ubiegłego roku. To pozytywny sygnał, ponieważ początek roku to okres, kiedy sezonowo notowania powinny być najniższe. Z kolei w przypadku indyków ceny mocno wzrosły w relacji do 2024 roku. W segmencie kurcząt rzeźnych obserwujemy wzrost produkcji w UE. Od stycznia do października 2024 wolumen ubojów był wyższy o 6%. Najwyższy przyrost w Unii odnotowała Polska, która odpowiadała za około 20% łącznego wzrostu. Polska cały czas umacnia się na pozycji lidera we Wspólnocie.
Inaczej wygląda sytuacja w segmencie indyka. Spośród głównych producentów w UE w analizowanym okresie tylko we Francji odnotowano wyraźny wzrost ubojów. Z kolei w Niemczech i w Polsce produkcja była niższa w relacji rocznej. W przypadku Polski niższa podaż powoduje pozytywną presję na ceny.
Równolegle w UE odnotowano wzrost sprzedaży mięsa drobiowego poza Wspólnotę. Jest to szczególnie istotne dla mięsa z kurcząt, z uwagi na wzrost produkcji w UE. Przez pierwsze 9 miesięcy 2024 r. eksport poza Unię był wyższy aż o 10% w relacji rocznej. Z kolei import do krajów Unii był niższy o 4%. W ubiegłym roku znacząco spadły wolumenu przywożonego mięsa z Ukrainy oraz Brazylii.
Główne ryzyko dla sektora generują obecnie choroby drobiu. Obok grypy ptaków, do której branża zdołała się przyzwyczaić przez ostatnie lata, cieniem kładą się ogniska rzekomego pomoru. Wiele wskazuje na to, że w 2025 roku to epizootia będzie głównym wyzwaniem branży, a niekoniecznie kwestie czysto rynkowe.
Grzegorz Rykaczewski
Fot. Freepik