Rozmowa z Tomaszem Parzybutem, prezesem Stowarzyszenia Rzeźników i Wędliniarzy RP.

Za nami i przed nami czas niespokojnych wydarzeń w kraju i zagranicą. Jak pierwsze dwa miesiące tego roku upłynęły w Stowarzyszeniu Rzeźników i Wędliniarzy RP?

- Zapewne będę się powtarzał,  że to trudny czas dla branży mięsnej, ale nie tylko dla naszego środowiska. To czas wyzwań dla wszystkich producentów artykułów rolno-spożywczych. O tym świadczą choćby rolnicze protesty. Jesteśmy pełni obaw, co przyniosą kolejne miesiące. W najbliższym czasie przetwórców mogą niepokoić wzrosty cen energii, ponieważ przestanie funkcjonować energetyczna tarcza ochronna. Jeśli nie uda się znaleźć jakiegoś dobrego rozwiązania, to wiele zakładów będzie miało ogromne problemy finansowe.

Sądzę, że temat każdego kolejnego dnia to przede wszystkim rolnicze protesty, które wzbudzają wiele emocji, ale i nadziei.

- Stowarzyszenie Rzeźników i Wędliniarzy popiera te protesty, ale też oczekuje na działania resortu rolnictwa w kwestiach, które szczególnie dotyczą naszej branży. W związku z trwającymi od kilku tygodni protestami nie byliśmy w stanie przedstawić naszych potrzeb, problemów i wyzwań, jakie stoją przed małymi i średnimi zakładami mięsnymi. Liczymy na to, że kolejna data – 15 marca – będzie tą ostateczną i będziemy mogli spotkać  się z szefami resortu rolnictwa w gronie takich organizacji jak UPEMI, KRD-IG i Związek Polskie Mięso.

Jednym z takich bardzo uciążliwych i kosztownych zjawisk w relacjach przetwórcy – handel wielkopowierzchniowy jest dumping. Ostatnio niemal każdego dnia mamy przykłady takich działań, widocznych zwłaszcza w rywalizacji między sieciami Biedronka i Lidl…

- Teraz możemy już mówić o „masowym dumpingu”. Takim sztandarowym przykładem, który powinien nie tylko producentom, ale także konsumentom dać do myślenia, jest oferta alkoholu wysokoprocentowego. Warto dodać, że tylko akcyza wynosi 14 złotych, a tymczasem w sklepach alkohol oferowany jest za 9,99 zł… Wypada, by wreszcie ktoś się tym zajął, ponieważ problem jest gigantyczny, a w efekcie prowadzi do upadku małych, rodzinnych sklepów. Tylko w ubiegłym roku zamknięto w Polsce ponad 3.000 takich niewielkich placówek spożywczych. Ciekawi jesteśmy, jakie rozwiązania w tym zakresie wprowadzi ministerstwo. Nasze Stowarzyszenie zajmuje się tym problemem od wielu lat. Powtarzam, jak mantrę, że konieczne jest utworzenie przy Ministrze Rolnictwa komisji antydumpingowej. Niedawno w siedzibie SRW RP gościliśmy szefów UOKiK, z którymi rozmawialiśmy o sposobie przygotowania przepisów, jakie pomogłyby uszczelnić te nieprawidłowe działania, wymuszające na dostawcach rażąco niskie ceny ich produktów.

To tylko jeden z ważnych problemów, którym zajmuje się Stowarzyszenie. Jakie inne plany na najbliższe miesiące ma Rada Krajowa i Zarząd?

- W natłoku wielu przedsięwzięć pracujemy nad programem Walnego Zebrania SRW RP oraz Kongresu Mięsnego, który z wielkim rozmachem przygotowujemy. Zawiązaliśmy Radę Programową tego wydarzenia, które odbędzie się 11 września. Członkowie Rady Programowej Kongresu ustalają jego główne tematy. Myślę, że jednym z nich będzie dyskusja nad stworzeniem sektora wieprzowego, który doprowadzi do rozwoju hodowli trzody chlewnej, ale też znajdzie rozwiązania powstrzymujące zalew polskiego rynku mięsem wieprzowym między innymi z Ukrainy, na co musimy być gotowi. Konieczne jest stworzenie sieci powiązań pomiędzy przetwórcami a hodowcami, a z drugiej strony stawianie na jakość, która powinna być  numerem jeden dla polskiej branży mięsnej.

Jeśli Kongres będzie się odbywał w Warszawie, mógłby być doskonałym momentem na realizację obietnicy danej śp. Prezesowi Kazimierzowi Stańczykowi. Myślę o powrocie na Stare Miasto tablicy pamiątkowej poświęconej Józefowi Sierakowskiemu - rzeźnikowi warszawskiemu, zastępcy członka Rady Najwyższej Narodowej w czasie powstania kościuszkowskiego 1794 r.

- I ta sprawa także nabiera tempa. Otrzymaliśmy właśnie pismo z Urzędu Miasta Warszawy  zawierające zgodę na odsłonięcie tej pamiątkowej tablicy. Otrzymaliśmy nawet projekt w postaci płaskorzeźby. Teraz nasze działania będą szły w kierunku wyceny i realizacji projektu. Chcielibyśmy połączyć to wydarzenie na przykład ze Świętomięsem. Od dłuższego czasu staramy się – i ciągle bezskutecznie – o zorganizowanie tej znanej już w całej Polsce akcji promocyjnej właśnie w stolicy. Na razie nie mamy żadnej odpowiedzi ze stołecznego Ratusza. Za to cieszymy się z postępu prac związanych z rejestracją na liście produktów tradycyjnych kiełbasy bydgoskiej. Zgromadziliśmy  już wszystkie niezbędne dokumenty. W kwietniu rozpoczniemy podobny proces dla kiełbasek rawickich z Wielkopolski i kiełbasianki z Podkarpacia. W tym przypadku ogromną pracę wykonuje Urszula Miazga, członek Rady Krajowej Stowarzyszenia, współwłaścicielka zakładu Smak Górno.

W trakcie realizacji jest trzyletnia unijna kampania „Smak Europy”. Na targach w Tokio Stowarzyszenie prezentuje się od 5 marca.

- W Japonii promujemy wyroby z mięsa wieprzowego i wołowego oraz jabłek i przetwórców z tych owoców. Pojechaliśmy tam z nadzieją, że dzięki takim akcjom promocyjnym Japonia wyrazi zgodę na regionalizację produktów wieprzowych. Takie zgody jakiś czas temu wprowadził Wietnam i właśnie tam znakomicie rozwija się współpraca polskich eksporterów mięsa z handlowcami z tego kraju. Do Japonii można eksportować wołowinę i drób, w którym uznano regionalizację. I to może być dobry prognostyk. A w związku z kampanią „Smak Europy” cieszy mnie fakt, że mamy komplet przedsiębiorców na targi w Japonii oraz na kolejny wyjazd programu. Będziemy na bieżąco przekazywać informacje z przebiegu promocji na targach w Tokio, a w kwietniu w Singapurze.

Rozmawiała: Bożena Skarżyńska