SRW RP na Kongresie Mięsnym & Roślinne Alternatywy 2023

10.03.2023

Czy branża mięsna wyjdzie z kryzysu?

Stowarzyszenie Rzeźników i Wędliniarzy RP podczas Kongresu Mięsnego & Roślinne Alternatywy było organizatorem jednego z paneli. Na pytanie: "Czy branża mięsna wyjdzie z kryzysu?" odpowiadali: Henryk Amanowicz, prezes ZM Dobrosławów; Paweł Gajdzik, prezes ZM Haga Plus; Mirosław Możdżeń, CO Ubojni Zwierząt Robert Rytel; Dariusz Niebieszczański, właściciel firmy ZM Niebieszczańscy; Tomasz Parzybut, prezes SRW RP oraz Marcin Wroński, zastępca dyrektora generalnego Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa.

Moderatorem spotkania był Łukasz Rawa, redaktor Wiadomości Handlowych.

Panel rozpoczął Tomasz Parzybut, który przypomniał główne tezy apelu wystosowanego kilka dni temu do wicepremiera, ministra rolnictwa Henryka Kowalczyka oraz Tomasza Chróstnego, prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. - Nasz apel ma na celu rozpoczęcie debaty, a w ślad za nią działań, które mają na celu uzdrowienie obecnej bardzo trudnej sytuacji w branży mięsnej. Jest ona wynikiem wielu lat zaniedbań. Mam tu na myśli między innymi dumping stosowany przez sieci handlowe, ale także niską rentowność zakładów i problemy z akomodacją kosztów. Branża odczuwa brak pomocy ze strony państwa. W apelu zwracamy uwagę także na to, że z roku na rok maleje pogłowie trzody chlewnej i brak jest perspektyw na poprawę tej sytuacji. To pismo wystosowaliśmy nie tylko jako przetwórcy. Do apelu przyłączyły się największe organizacje rolnicze. Chcemy pokazać, że jesteśmy jednym organizmem, musimy wspólnie działać i musimy mówić jednym, silnym głosem.

O patriotyzmie konsumenckim mówił Michał Wroński: - Patriotyzm konsumencki rodzi się w Polsce. Mamy już kadrę naukową, która kształci przyszłych specjalistów - menadżerów z tej branży, mamy też większe doświadczenie. To widać i po wynikach eksportu, i po tym, jak firmy coraz lepiej radzą sobie na rynkach zagranicznych. Ale też widać wśród konsumentów, że jakość w połączeniu z ceną jest po stronie polskich produktów. Widać przekonanie co do tego, że są one dobre. Od 2017 roku funkcjonuje oznaczenie "Produkt polski". Według najnowszych badań "Polska wieś i rolnictwo", oznaczenie to jest najbardziej rozpoznawalnym w Polsce - około 70 procent konsumentów deklaruje, że podczas codziennych zakupów spotyka to oznaczenie. Konsumenci są coraz bardziej świadomi, że kupując te towary wspierają polski rynek.

Dariusz Niebieszczański, zapytany przez Łukasza Rawę o model biznesowy jego firmy odpowiedział: - W tych trudnych czasach trudno mówić o jakimś konkretnym modelu zarządzania. Cena surowca z roku do roku wzrosła o 98 procent, do tego dochodzą potężne koszty pracy i energii. Takiej sytuacji nikt nie mógł przewidzieć. Na tę chwilę liczy się tylko elastyczność w działaniu, wsłuchiwanie się w potrzeby konsumentów i natychmiastowa reakcja. Od 33 lat prowadzę zakłady mięsne i muszę powiedzieć, że nie spotkałem się z taką sytuacją, by nie było się do czego odnieść w podejmowaniu decyzji. W naszej firmie w codziennym działaniu pomaga zintegrowany system zarządzania.

Mirosław Możdżeń, od 9 lat związany z branżą mięsną, wcześniej pracował w branży hodowlanej. Po swoich spostrzeżeniach w pracy CO ubojni powiedział między innymi: - Hodowla i przetwórstwo  w branży mięsa czerwonego to ciągle dwa różne światy. Powiązanie hodowca - przetwórca w branży drobiarskiej było i jest dużo wyższe. Korzyści z integracji były ogromne. Polska stała się w produkcji drobiu potentatem. Nie próbuję nikogo obwiniać. Doskonale widać, że cała Europa produkuje i będzie produkować coraz mniej wieprzowiny, spada pogłowie trzody. Spadek hodowli jest czymś nieodwracalnym, czymś co nas czeka. Polskie rolnictwo miało to nieszczęście, że było zapóźnione w stosunku do Europy Zachodniej. Branża trzodziarska również. Programy pomocowe były bardziej konserwującymi stary system (małe gospodarstwa, niewielkie stada), nie pozwalając hodowcom rozwinąć się i zbudować nowoczesne gospodarstwa. Mówimy o modelach, rozwiązaniach. Nie ma jednego rozwiązania dla wszystkich, gdy kilkadziesiąt hodowli trzody jest zamykanych każdego dnia i to w okresie takich cen, jakie nigdy nie były notowane w Polsce. Tego trendu nie odwrócimy. Nałożył się na to wiek hodowców, ograniczenia środowiskowe, ograniczenia w możliwości inwestowania, brak rynków eksportowych i jeszcze do ubiegłego roku nadmiar wieprzowiny w Europie. Kraje europejskie dążą do produkcji na własne potrzeby. Z tym musimy się liczyć. Jedyne co nam pozostaje, to bronić farmerów, nasz biznes i naszych konsumentów przed jedzeniem mięsa niewiadomej jakości lub pochodzącego ze zwierząt hodowanych w warunkach, które nie spełniają europejskich standardów. Co powinna robić  branża? Ponieważ nie ma jednej recepty, każdy musi sam odpowiedzieć sobie na to pytanie.

Henryk Amanowicz podpowiedział jedno z możliwych rozwiązań: - W tym roku stawiamy na jakość, czyli standaryzację produktów oraz dostosowywanie ich do zmieniających się gustów konsumentów. Wprowadzamy nowe produkty, często sięgamy do tradycyjnych receptur. By zapewnić bazę surowcową, postanowiliśmy zainwestować we własną hodowlę trzody chlewnej. To zapewnia ciągłe funkcjonowanie firmy.

Paweł Gajdzik dodał: - Myślę, że większość firm, które miały długofalowe strategie, musiała zastanowić się nad tym, co zmienić. Największym problemem jest wzrost kosztów produkcji. Dlatego w naszej firmie część planowanych inwestycji została zmieniona. Idziemy w bardzo popularną ostatnio fotowoltaikę, która pozwoli zmniejszyć koszty. Inwestujemy w nowe linie do produkcji mięsa garmażeryjnego i wyrobów plastrowanych. Nikt  na chwilę obecną nie zna złotego środka, który pozwoli wyjść z tej kryzysowej sytuacji.

Zapytany o trudną sytuację ekonomiczną firm w branży mięsnej Tomasz Parzybut powiedział:- Dochodzą do nas sygnały, że coraz więcej zakładów ma problemy z utrzymaniem się na rynku. Bardzo możliwa jest fala upadłości. Problemy braku rentowności dotykają małych, średnich, a nawet dużych zakładów. Dochodzą do nas informacje o chęci sprzedaży firm mięsnych. Takiej kumulacji problemów nie było. Obawiamy się bankructw.

Mirosław Możdzeń odniósł się do pytania o konsolidację. -  Koncentracja firm toczy się cały czas. To widać w branży hodowlanej. Wypadanie mniejszych gospodarstw powoduje, że rosną większe. Producenci mięsa i przetwórcy nie mogą funkcjonować bez hodowców. I odwrotnie. Duże firmy będą dążyły do dywersyfikacji produkcji. Nie wydaje się, że to będzie skala obserwowana w Hiszpanii, choć mamy w Polsce dwie grupy -  Sokołów  i Grupa Animex, które rynek zawojowały. Spodziewam się, że wiele zmieni się w ciągu 2 lat. I to nie tylko z musu, ale rozsądku.

Dariusz Niebieszczański dodał sięgając po przykład ze swojego doświadczenia: - Cztery firmy założyły klaster mięsny. Postanowiliśmy razem zrobić więcej. Wydawało się, że to zafunkcjonuje i będzie to najlepsze rozwiązanie. Mieliśmy 300 sklepów do dyspozycji. Nie trwało to dłużej niż rok. Założenia były dobre, ale nie potrafiliśmy się dogadać. Boję się, że jeśli nie będzie powiązań kapitałowych i twardych zasad, to będzie trudno o konsolidację w branży. Musimy wyjść naprzeciw oczekiwaniom klientów. Ci, którzy szukają towaru w niskich cenach idą do marketów. Ci, którzy chcą kupować w specjalistycznych sklepach mięsnych szukają przede wszystkim serwisu i jakości. Apeluję do firm średnich, by uważali z ceną, bo jej obniżanie nie prowadzi do niczego dobrego.

Henryk Amanowicz zakończył panel stwierdzeniem: Tylko jakością obronimy polski przemysł mięsny.

Oprac. na podstawie Wiadomości Handlowe

Zdjęcia: Wiadomości Handlowe

Dane Adresowe

Stowarzyszenie Rzeźników i Wędliniarzy
Rzeczypospolitej Polskiej
ul. Miodowa 14
00-246 Warszawa
+48 22 6350184
507-130-369
biuro@srw.org.pl

W celu świadczenia usług na najwyższym poziomie, w ramach naszego serwisu stosujemy pliki cookies. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Jeśli nie wyrażają Państwo zgody, uprzejmie prosimy o dokonanie stosownych zmian w ustawieniach przeglądarki internetowej.